Krótkie wakacje we Francji spędziłam na poszukiwaniach lokalnych i sezonowych smaków i zapachów. Pełnia lipca, wspaniale słonce, przepiękne okolice...
Najbardziej urzekł mnie rynek w Wersalu gdzie w piątek i niedziele rano odbywa się targ wszystkiego co związane jest z jedzeniem. Całość robi niesamowite wrażenie – intensywne kolory warzyw I owoców we wszystkich odcieniach tęczy I wszystko tak niesamowicie świeże zapach nagrzanych od słońca moreli, kiełbaski z grilla a obok stragan z najlepszymi serami z lokalnych wytwór – cala feeria zapachów atakuje nos I ekscytuje zmysły! I jeszcze do tego śmieszne okrzyki straganiarzy.
Zakupy odbywają się w milej atmosferze I widać ze lokalni mieszkańcy stają w kolejce do swoich ulubionych straganów bo takie zakupy to tez cześć socjalna bo można pogadać, wymienić się nowinkami, albo po prostu uśmiechnąć. Klienci są przy tym dość wybredni I dokładnie oglądają wszystkie towary czy aby najlepsze I najświeższe .. zasada ze najlepszy product stanowi o najsmaczniejszym daniu jest tu banalna oczywistością.
Moj spacer po tej orgii smakow I zapachow zakonczyl sie wielkimi siatami urywajacymi rece…. Bo jak tu sie powstrzymac od kupna?
Przepiękny szpinak, fasolka, I nawet bob! No I owoce – czereśnie różne rodzaje brzoskwiń śliwki A do tego pomidory w tradycyjnych odmianach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz